wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 3

Harry szedł razem z kuzynem przez ciemny ale elegancki korytarz starając się nie zwracać uwagi na niecenzuralne komentarze wykrzykiwane przez portrety i rechot przyjaciela.
Wciąż był w szoku ale czuł się stosunkowo dobrze. Najbardziej cieszył się z tego że tu jego rodzina będzie bezpieczna. A złościło go jak zachowują się jego Towarzysze. Oczywiście rozumiał że mają do tego prawo jest najmłodszy i chcą go chronić, czują palącą zazdrość ale jego krótki związek z Draco nie miał z tym nic wspólnego całowali się tylko, kilka razy wyszli na randki i czuli się ze sobą swobodnie ale nigdy nie całował go z takim zapamiętaniem taką chęcią jak był całowany przez obu mężczyzn.
-Nieźli napaleńcy- odezwał się Dudley gdy schodzili po schodach- co wywołało taką reakcje? Bo może  jesteś całkiem ładniutki jak na chłopaka oczywiście ale...
-Są zazdrośni- przerwał mu trochę zły- ale nie mają o co i nie powinni się tak zachowywać. To mi się nie podoba- poczuł zapach świeżego ciasta i zaburczało mu w brzuchu
-Mój naiwny niewinny kuzynku- przepuścił go w drzwiach- Wszystkiego najlepszego!- Ciocia spisała się wspaniale a i wujek uśmiechał się do niego życzliwiej niż zwykle może dla tego że tu nie musiał się martwić że są obserwowani.
-Dziękuję wam- to było jego pierwsze prawdziwe przyjęcie z rodziną i bardzo się cieszył- nie trzeba było...
-Drobiazg- przerwała mu Petunia- należy ci się mój drogi- uściskała go
-Tak Harry tu w końcu możemy odetchnąć- i Vernon przygarnął go do siebie.
Chłopak znał prawdę o swojej rodzinie od kilku lat ale dopiero teraz mógł zauważyć wyraźne zmiany, wyraźne oznaki.
-A gdzie twoi Towarzysze?- Zapytał wujek- Sądziłem, że nie będą odstępować cię na krok co najmniej przez rok. Tak to się robiło kiedyś
-Są... zajęci- wymamrotał speszony Harry i nalał sobie soku. Wiedział, że bardzo się rumieni więc po prostu spuścił wzrok i udawał, że zainteresował się obrusem
-Żebyś widział tato co się tam działo jak wszedłem- Dudley nałożył sobie ogromny kawałek lazani. Jako Smok musiał dużo jeść żeby zachować energię- Jeszcze minuta a zastałbym go nagiego- nie mógł przestać się śmiać
-No wiesz- oburzyła się ciocia- Co robią za zamkniętymi drzwiami to ich sprawa. A Harry jest przecież rozsądnym młodym mężczyzną i nie da sobie zrobić krzywdy.
Sam zainteresowany zapragnął nagle znaleźć się w jakiej mysiej dziurze.

Tom nie był zadowolony z tego że jego młody Towarzysz nie jest razem z nimi. On chciałby mieć swoich chłopców zawsze przy sobie ale z drugiej strony tęsknił już za wspaniałym ciałem Severusa a Harry nie był jeszcze na coś takiego gotowy.
Jęknął gdy poczuł delikatne dłonie wsuwające się pod ubranie i spojrzał w oczy młodszego mężczyzny
-Tak bardzo cię kocham- szepnął zanim złączył ich usta w pocałunku. To było takie naturalne a jednocześnie nowe
-I ja ciebie- Severus odzyskał oddech po kilku chwilach- ale Harry nas potrzebuje- nie ruszył się jednak z kolan starszego kochanka- a ja muszę porozmawiać z chrześniakiem
-Koniecznie- warknął Tom. zawsze lubił Draco ale jeśli pomyślał że był blisko Jego Towarzysza miał ochotę zabić- Chodźmy chyba powinniśmy już zacząć świętować w końcu to szczęśliwy dzień
-Nawet bardzo- młodszy mężczyzna w końcu zsunął się z wygodnego miejsca i poprawił ubranie. I on chciał już zobaczyć Harrego.

-Ciociu sam nie wiem....- Harry zagryzł wargi i zamilkł gdy zobaczył w drzwiach Severusa i Tom'a. Owszem było mu przy nich wspaniale ale to działo się za szybko. Nikt nawet go nie uprzedził że może mieć Towarzysza nie mówiąc już o dwóch
-Czego nie wiesz kochany- starszy mężczyzna położył mu rękę na ramieniu i spojrzał na niego z troską. Młodszy zajął miejsce obok i ujął go za dłoń. Chłopak poczuł się nagle znów osaczony
-Harry po prostu się martwi że go stłamsicie- odpowiedziała kobieta- Ty Severusie masz bardzo silną osobowość a i ty Tom musisz ją mieć inaczej nie zaszedł byś tak daleko
-No dzięki- mruknął chłopka i zaczerwieniony spuścił wzrok. To nie była rozmowa którą chciał teraz odbyć
-Harry jest dla nas najważniejszy i zrobimy wszystko żeby było mu dobrze i żeby czuł się komfortowo owszem czasem nasze metody mogą się wydać nie do końca... konwencjonalne ale zapewniam że to dla jego dobra....- Severus również na niego spojrzał
-Konwencjonalne! Dobra!- Chłopak nagle zerwał się z krzesła- Draco to mój przyjaciel twój chrześniak a wy mu groziliście! Nie jestem i nie będę niczyją własnością!
-Całujesz wszystkich przyjaciół tak jak jego!- Tom również krzyknął w głowie mu się nie mieściło że Harry może być tak nieodpowiedzialny tak lekko traktować ich więź
-Nie! Ale wtedy nie wiedziałem że....
-Jesteś nasz- wpadł mu w słowo Severus i on niemal trząsł się z wściekłości- Tu nie chodzi o to że jesteś naszą własnością należymy do siebie nawzajem
-Ale ja jakoś nie jestem zazdrosny o waszych byłych facetów, bo przecież obaj byliście w związkach wcześniej nawet jeśli dawno- Harry uśmiechnął się w duchu bo nagle cała złość na niego im przeszła i zaczęli patrzeć na siebie nawzajem
-Nieźle- szepnął Vernon, był mile zaskoczony z postępowania chłopca. Bał się że da sobie wejść na głowę a tu taka niespodzianka- Panowie- wstał- ustalmy jedno. Obaj jesteście dojrzali i mieliście swoją przeszłość ale my nie musimy oglądać waszych wybuchów. Harry ma dziś przecież urodziny- obaj zamrugali
-Masz rację- odezwał się Tom- przepraszam kochany- tu przygarnął Severus'a do siebie i pocałował- przepraszam was obu- spojrzał na Harrego ale on był na drugim końcu kuchni i właśnie ze smakiem popijał sok starał się nie zwracać uwagi na to co działo się przed nim
-Wszystkiego najlepszego- Severus uśmiechnął się i dopiero teraz zobaczyli jaki naprawdę jest przystojny
-Dziękuję-  i chłopak się uśmiechnął. Jeśli będzie walczył o swoje to wszystko będzie dobrze i może uda mu się odzyskać normalność- Chciałbym spędzić wieczór z przyjaciółmi już się z nimi umówiłem... znaczy jeśli nie dam im odpowiedzi to uznają że zrobili mi coś gorszego niż...
-Zaprosisz ich tu- uznał Tom, nie mógł mu przecież odmówić ale bardzo się martwił no i zjadała go zazdrość
-Tu?- Zdziwił się Harry- A chcecie mnie mieć na oku?- Zrozumiał po chwili- Może być ale mamy zamiar się dobrze się zabawić. Dudley tu oczywiście jesteś zaproszony
-Spróbowałbyś nie- widać było że starszy chłopiec czuje się tu bardzo dobrze i że jest gotowy bronić kuzyna jakby odkupić się za te wszystkie lata w których był bezradny i musiał patrzeć jak dzieje się mu krzywda.
Wszyscy w rodzinie czuli podobnie dla nich zaczął się nowy rozdział.

Harry stał przed lustrem w swoim nowym pokoju który sąsiadował z sypialnią jego Towarzyszy. Wciąż nie mógł się zdecydować co powinien założyć. Nic nie wydawało się odpowiednie. Te urodziny jak do tej pory były najlepsze. Owszem zaklęcia jakie na siebie rzucił nie do końca uśmierzały ból po corocznym festiwalu tortur, ale było zdecydowanie lepiej niż ostatnim razem. No i udało mu się ukryć wszystko przed domownikami. Bo tak mimo że był tu od kilku godzin uznawał Twierdzę za dom. Była tu jego rodzina i mężczyźni z którymi być może będzie szczęśliwy.
-Powinieneś to zakryć- odezwał się od porogu Dudley
-Musisz się tak zakradać?- Zapytał Harry zakładając niemal prześwitującą zieloną koszulę
-Lepiej ja niż ci twoi dwaj napaleńcy- uśmiechnął się kuzyn. Sam prezentował się całkiem dobrze w swoim stroju a do tego nabrał w ostatnich latach ogromnej pewności własnego ciała. Harry wyglądał przy nim na niedorosłego trzynastolatka- Żebyś ty ich słyszał. Nieźle ich wmanewrowałeś
-Przecież mam rację- wciąż przyglądał się sobie krytycznie- no i daj spokój przecież nie są ze mną bo jestem jakiś wspaniały
-To twoja prawda a ja mam inną i nie tylko ja. Przecież ci mówiłem że byłem o ciebie zazdrosny, cały czarodziejski świat cię uwielbia a najważniejsze że masz dwóch mężczyzn którzy zawsze z tobą będą ciesz się tym ale przyda im się trochę uganiania się i zazdrości są zbyt pewni siebie
-A tu się zgodzę. Chcesz żebym cię przedstawił Ginny?- Zmienił sprytnie temat. Dobrze wiedział że starszy chłopak od jakiegoś czasu podkochuje się w dziewczynie
-Sam sobie poradzę- burknął i wyszedł z sypialni zostawiając kuzyna wciąż niezdecydowanego przed lustrem. Chciał wyglądać jak najlepiej. To miało być jego pierwsze tego przyjęcie i coś czuł że ostatnie.

Godzinę później był gotowy do wyjścia i postanowił znów utrzeć nosa Tomowi i Severusowi. Niech nie myślą że wszystko im się należy tylko dla tego że są starsi i będą w przyszłości jego kochankami, bo co do tego nie miał wątpliwości. Schodził właśnie do sali w której Tom pozwoli mu zrobić zabawę i miał nadzieję że mimo takiej lokalizacji zjawią się wszyscy. Jego najbliżsi przyjaciele popierali go i wspierali we wszystkim ale to mógł być szok dla niektórych.
-Wszystkiego najlepszego!!!!- Usłyszał ze wszystkich stron gdy tylko otworzył drzwi. Byli wszyscy których zaprosił nawet Draco co w jego sytuacji było wielkim aktem odwagi.
Zobaczył też swoich przyszłych Towarzyszy. Obaj wyglądali wspaniale ubrani na czarno ale gdy tylko go zobaczyli spochmurnieli czyli jego plan działał.
-Wyglądasz wspaniale Hermiona, Ginny i Pency uściskały go jednocześnie i nagle został niemal brutalnie wyrwany z ramion przyjaciółek
-Nasz- warknął Tom a Severus przyciskał go do swojej piersi w geście obronnym i wyrażającym zaborczość
-Wiemy- wszystkie trzy zaczęły chichotać co było bardzo dziwne dla Hermiony ale dziewczyna szybko spoważniała- To przyjacielski gest zobaczycie ich wiele
-Dobrze- Severus puścił chłopca ale przed tym pochylił się i musnął wargami jego usta- a o tym co masz na sobie porozmawiamy później- Tom kiwnął głową wciąż z pochmurną miną
-Będziemy cię obserwować- starszy mężczyzna i on również go pocałował po czym obaj odsunęli się na nieznaczną odległość. Wciąż blisko ale już go nie przytłaczali
-Mogę już przywitać się z innymi?- Zapytał Harry. Musiał przyznać że całowali wspaniale ale nie lubił jak ktoś go do czegoś zmusza, a szczególnie do bliskości.
 Nie czekał na odpowiedź i podszedł do reszty przyjaciół. Chciał zapomnieć o kilku poprzednich dniach, chciał poczuć się jak normalny szesnastolatek i zamierzał po prostu dobrze się bawić.


###################################################################################
Wiem notka taka sobie, mam jednak nie było bardzo tragicznie.

Kochani życzę wszystkim wesołych świąt, dużo zdrowia szczęścia, weny i wspaniałych opowiadań do czytania.
Oraz szampańskiej zabawy w sylwestra :)

niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 2

-Ty.. ale..- Harry ocknął się w nieznanym ale przyjemnym otoczeniu i gdy rozejrzał się po pokoju zobaczył Severusa. Owszem w ostatnich latach ich stosunki bardzo się poprawiły ale to nie oznaczało że chciał znaleźć się w jego pokoju
-Wszystko dobrze Harry jesteś bezpieczny- mężczyzna podchodził do niego powoli jakby bał się go spłoszyć jednocześnie jego oczy płonęły ogniem jakiego chłopak wcześniej nie widział a już na pewno nie posądzał zimnego profesora o takie uczucia
-Ale jak?- Jęknął znowu mimo wcześniejszych tortur teraz bolała go tylko głowa czuł się dobrze
-Coś cię boli?- Teraz mężczyzna siedział już obok w jego głosie słychać było panikę
-Tylko głowa- przyznał Harry zażenowany- Co ja tu robię? Gdzie jest moja rodzina?
-Są tu razem z tobą- mężczyzna uśmiechnął się lekko- Trafiłeś tu mój drogi Harry z jednego prostego powodu... To ciebie szukaliśmy- Severus wiedział, że nie powinien był tego mówić, nie tak szybko ale czas jaki już zmarnowali sprawiał, że nie myślał jak powinien
-Szukaliście? Kto? Po co?- Chłopak zaczął panikować co nie podobało się mężczyźnie. Przecież żyje żeby sprawiać mu przyjemność, żeby robić wszystko żeby było mu z nimi dobrze
-Panna Grenger zapewne opowiadała ci o Towarzyszach- Harry kiwnął głową- Więc i ja mam kogoś takiego...w zasadzie mam dwóch i chociaż powinniśmy się odnaleźć dawno temu tak jednak się nie stało. Bo widzisz tu chodzi o młodszego partnera a nie o starszego mimo to powinienem był zorientować się dawno kto jest mi przeznaczony....
-Jestem twoim...pana.. Młodszym ale to oznacza że jest ktoś jeszcze- domyślił się i znów ogarnęła go panika. Severus'a mógł jeszcze przyjąć ale jeśli tym trzecim będzie Lucjusz Malfoy to woli ze sobą skończyć zwłaszcza jeśli pomyśleć że przecież był z jego synem. Uśmiechnął się lekko na wspomnienie i na to jak Draco dobrze zareagował na ich rozstanie i jego powody.
Nagle usłyszał cichy warkot i zdezorientowany powrócił do rzeczywistości
-Tak jest ktoś jeszcze i obyś teraz myślał o nim- Severus wstał zły. Czyżby ich Towarzysz nie był czysty ? Czyżby musiał kogoś zabić? Zrobiłby to z największą ochotą ale nie chciał jeszcze pokazywać swojej gwałtownej natury
-Nawet nie wiem kto to?- Harry trochę się przestraszył ale przecież wiedział, że mężczyzna mówi prawdę więc nic mu z jego strony nie grozi
-To ja- jeszcze jeden głos w drugiego końca pokoju. Mężczyzna był wysoki i przystojny Harry wiedział że jest dokładnie taki jaki sobie wymarzył ale te oczy. Czerwone, dzikie...
-Tom- chłopak czuł że za chwilę znów straci przytomność powstrzymał się jednak i tylko bez słowa wodził wzrokiem od jednego mężczyzny do drugiego. Żaden z nich się nie poruszał- To jakiś okrutny żart prawda?- W końcu odzyskał głos
-Nie mój drogi- odezwał się Tom- szukałem was obu od wielu lat i już traciłem nadzieję. Sev przyszedł do mnie kilka godzin temu. Dziś twoje 16 urodziny i wszyscy teraz możemy nauczyć się żyć razem
-To nie ty zabiłeś moich rodziców?- To było pierwsze co przyszło Harremu do głowy. Historia od jakiegoś czasu wydawała mu się nie spójna ale musiał wiedzieć a przecież z tego co powiedziała Hermiona Towarzysze w pierwszych godzinach od Odnalezienia nie mogą się okłamywać być może w końcu dowie się prawdy
-Nie- mężczyzna uśmiechnął się i w końcu postanowił podejść do Severusa objął go od tyłu co ten przyjął z lekkim uśmiechem. Harry mógł tylko patrzeć na tą dziwną scenę ale podobało mu się jak im ze sobą dobrze- Lilly i James byli moimi szpiegami, Syriusz Black też i jego śmierć bardzo mnie zasmuciła. Bella... nie powinienem był jej werbować ale była z odpowiedniej rodziny i wtedy jeszcze całkiem normalna...
-Nie chcę rozmawiać o Syriuszu- przerwał mu szybko chłopak - nie straciłem tylko jego ale też Remusa- po tych słowach zobaczył w oczach Severusa coś dziwnego
-Nie straciłeś go- powiedział profesor- owszem cierpi po stracie kochanka ale on wciąż tu jest i kocha cię jak syna no i kilka dni temu z nim rozmawiałem jeszcze wszystko będzie między wami dobrze
-Obyś miał rację- chłopak w końcu postanowił wstać- Gdzie moja rodzina?- ponowił pytanie
-Będą mieszkać w tym domu chcemy żebyś czuł się dobrze. Wiesz że twoja ciotka jest....
-Charłakiem- przerwał Tom'owi z lekkim uśmiechem- domyśliłem się a Ron podsunął mu kilka wskazówek dzięki którym odkryłem kim są wuj i Dudley. Miałem całkiem dobrą ochronę- wciąż trochę kręciło mu się w głowie więc opadł się o najbliższe krzesło. Chciał to zrobić jak najbardziej niezauważalnie ale i tak obaj mężczyźni niemal podbiegli do niego z wyrazem jednakowej troski
-Wszystko dobrze?
-Potrzebujesz czegoś?- mówili niemal jednocześnie i Harry uśmiechnął się w duchu mimo że rodzina go kochała nigdy nie był rozpieszczany teraz mogło się to zmienić nie zamierzał jednak z nimi się wiązać tylko z tego powodu
-Trochę kręci mi się w głowie ale to nic- powiedział przymykając oczy
-Powinieneś coś zjeść- Tom nie czekając na słowa protestu pstryknął palcami i na małym stoliku pojawiła się uczta godna króla i nawet z kawałkiem tortu bezowego- Zbierz siły kochany- szepnął Voldemort muskając wargami włosy chłopca nie spuszczając wzroku z drugiego Towarzysza który rozsiadł się wygodnie na przeciwko i uśmiechał z przyjemnością
-Hej!- Harry aż podskoczył chociaż musiał przyznać chociaż przed samym sobą że podobało mu się. Nikt nawet Draco go tak nie traktował- Nie przesadzaj jeszcze na nic się nie godziłem- popatrzył na niego groźnie co wywołało uśmiech na twarzy starszego mężczyzny
-Nie masz w tej sprawie nic do powiedzenie- Severus nalał sobie wina- nie mówię że masz nam wskoczyć do łóżka ale nawet jeśli damy ci spokój i przestrzeń w końcu przyjdziesz do nas...
-My jednak wiemy że lepszą metodą jest uwodzenie- Tom usiadł obok- To twoje ulubione potrawy prawda?
-Tak- Jednak Harry wciąż nie zrobił nic żeby jeść- mam jeszcze tyle pytań....
-Masz na to 24 godziny ale później również cię nie okłamiemy- Severus również chciał więcej kontaktu z młodym Towarzyszem więc usiadł po jego drugiej stronie i położył mu rękę na udzie tylko na kilka chwil.
Chłopak już miał wziąć z talerzyka kanapkę gdy do pokoju wpadł Draco
-Harry?- Zdziwił się i stanął na środku salonu z dość głupią miną
-Niespodzianka?- Uśmiechnął się młodszy chłopaka i jedzenie znów zostało zapomniane
-Ale ja.. znaczy myślałem że Sev... No tak dziś twoje urodziny- przysiadł z wrażenia- Tego się nie spodziewałem. Spodziewałem się w zasadzie wszystkiego ale nie tego... powinienem już,.. znaczy Sev gratuluje... Tom to tobie... to ja napiszę...- i już zaczął się wycofywać
-Zaczekaj- Harry bardzo chciał mieć przy sobie znajomą przyjazną twarz- może zjesz z nami?- Nie zwracał uwagi na warkot i syczenie. Draco to jego przyjaciel a on ma urodziny nie chce spędzać tego dnia samotnie
-Harry mały zrozum to nie jest dobra pora- i już go nie było
-Twój chrześniak z roku na rok jest coraz dziwniejszy- Tom był rozbawiony postępowaniem młodego Malfoya ale Severus wciąż warczał. Coś mu się przypomniało i to coś bardzo mu się nie podobało
-Lepiej żeby się tu nie pokazywał- warknął a jego oczy zrobiły się całe czarne- Lepiej żeby do ciebie nie pisał, nawet na ciebie nie patrzył!- Krzyknął w stronę chłopaka
-Nie jestem waszym więźniem !- Harry był wściekły - A Draco to mój przyjaciel!
-Więc z każdym przyjacielem chodzisz do łóżka- syknął mężczyzna i w tej samej sekundzie poczuł palący ból w policzku. Ich słodki mały Harry właśnie go spoliczkował
-Tak kilka razy byliśmy na randce, kilka razy się pocałowaliśmy ale....- nie dokończył bo usta mężczyzny wbiły się w jego brutalnie z takim zapamiętaniem że zęby Severusa rozcięły mu wargę, chciał się nawet wyrwać ale od tyłu trzymał go od tyłu i całował w kark
-Jesteś nasz- syczeli obaj między pocałunkami- nikt nie ma prawa cię dotykać- Tom odwrócił go do siebie i on również zaatakował już obolałe usta.
Harry ze wszystkich sił chciał się uwolnić ale obaj byli silniejsi i zauważył że im bardziej się szapie tym mocniej go trzymają ręce zaczęły już go boleć. Poddał się temu ale poprzysiągł zemstę.

-Nieźle kuzynku!- Dudley rozdzielił ich po jak się wydawało godzinach. Harry był wdzięczny że to tylko pocałunki i nie próbowali zrobić niczego więcej- A ja myślałem że będziesz grał trudnego do zdobycia- rechotał starszy chłopak- A tak serio to panowie zabieram naszego solenizanta na małą uroczystość i radzę mi tu nie robić scen- przerwał jakiekolwiek protesty- później mi za to podziękujecie bo przecież nie chcecie go wystraszyć ani zrobić mu krzywdy. Obaj mężczyźni dopiero teraz spojrzeli na najmłodszego Towarzysza i od razu mieli poczucie winy. Ubranie poszarpane ale wciąż całe, usta zakrwawione kilkanaście malinek na szyi i karku oraz... czy on nie krzywi się z bólu masując nadgarstek
-Dołączymy do was później - Tom pierwszy odzyskał równowagę- Znacznie później- przyciągnął do siebie Severusa który z uśmiechem niemal wskoczył mu na kolana.
Dudley wyprowadził kuzyna z pokoju. On nie jest jeszcze gotowy na takie widoki.

czwartek, 26 listopada 2015

Rozdział 1

Tom stanął niemal bez ruchu wciąż z Towarzyszem w ramionach. Miał nadzieję że z nadmiaru emocji po prostu się przesłyszał
-Sev..- Zaczął ostrożnie a młodszy mężczyzna niemal od razu spojrzał mu w oczy- Harry Potter powiedziałeś?- Głos miał łagodny ale w środku cały wrzał
-Tak- dopiero teraz Severus zdał sobie sprawę że coś jest nie tak- to śliczny chłopiec i wiem że będą problemy
-Chciałem zabić mojego Towarzysza- Tom usiadł ciężko w fotelu ale wciąż nie wypuszczał mężczyzny z objąć, nie był w stanie- jak może mi teraz zaufać
-Zaufa- uśmiechnął się Severus z dziwną pewnością w głosie- To nie jest już dziecko które ma głowę nabitą słowami Albusa. I może ja również nie byłem dla niego najlepszy na początku ale wiele zdążyłem się o nim nauczyć- zaczął rozpinać koszulę starszego mężczyzny- A teraz czas żebyś zajął się mną- zażądał i wbił się w usta przyszłego kochanka z takim ogniem o jaki się nie podejrzewał.
Tom po kilku sekundach odzyskał świadomość i oddał mu pieszczotę rozrywając przy tym materiał okrywający wspaniałe ciało które miał przed sobą. Dość czasu już zmarnowali.
Jednak to młodszy mężczyzna odsunął się po kilku chwilach
-Przepraszam nie mogę- jęknął i wstał z wygodnych kolan- Harry może być w niebezpieczeństwie.
Starszy mężczyzna dobrze go rozumiał ale był trochę zawiedziony. Tak bardzo pragnął go posiąść.
-Opowiedz mi o jego życiu- znów przyciągnął młodszego do siebie i objął. Obaj potrzebowali kontaktu
-Znam jego ciotkę, nie jest to może najprzyjemniejsza kobieta ale kocha go jak umie. Nie jest jej łatwo bo dyrektor chciał go złamanego, co niemal mu się udało. Jego przyjaciele... Grenger jest mu lojalna i trochę mu nawet matkuje- uśmiechnął się lekko na jakieś szkolne wspomnienie- co do Wesleya... tego nie wiem. Jego wuj i kuzyn też traktują  go dobrze chociaż z tego co zrozumiałem to z kuzynem kiedyś rywalizowali.
-Powiedziałeś że Albus niemal go złamał- Tom warknął cicho- Skąd pewność że tak się nie stało?
-Bo on Draco, Pancy i Bleze od dwóch lat potajemnie wymieniają się informacjami- dłoń Severusa bawiła się wrażliwymi sutkami starszego mężczyzny on sam odczuwał  niemal nieziemską przyjemność gdy Tom głaskał go po plecach
-Miom to nie mogę go od tak wykraść- starszy mężczyzna wiedział, że musi mieć jakiś plan, nie chciał narażać ani swoich ludzi ani tym bardziej swoich Towarzyszy
-Lilli miała specjalne zaklęcie na takie okazje- Severus wspomniał dawną przyjaciółkę- Jestem pewny, że uda mi się je odblokować ale jest dla wszystkich domowników
-To nie ma znaczenia- uśmiechnął się Tom- teraz najważniejszy jest Harry i to żeby był z nami- ostrożnie postawił młodszego mężczyznę na miękkim dywanie i zaczął się mu przyglądać- jesteś taki wspaniały- westchnął po chwili- Zrób to sprowadź go do domu- niemal zażądał ale obaj wiedzieli że tak trzeba.
Severus podszedł do małej torby którą miał ze sobą i wyjął małe pudełeczko a z niego medalion, nic nadzwyczajnego można by nawet powiedzieć, że brzydki i wymruczał jakieś słowa po grecku
-Uznała że to bezpieczny język- wyjaśnił z uśmiechem na widok miny Tom'a.
Po kilku sekundach w pokoju znaleźli się nieprzytomni ludzie ale wzrok obu mężczyzn spoczywał na czarnowłosym chłopcu, szczupłym i małym noszącym ślady pobicia
-Kto mu to zrobił?!- Tom warknął i podniósł Harrego z podłogi. Severus już robił miejsce na kanapie i wyjął różdżkę żeby jak najszybciej zbadać chłopca
-Ludzie Dumbledora- odezwała się za nimi Petunia- Było ich za dużo a my nie mamy jak się bronić
-Miałaś go bronić!- Krzyknął Severus
-Zrobiłam co mogłam!- Syknęła- Chcieli go...- nie dokończyła ale dobrze wiedzieli co chciała powiedzieć
-Zginą w mękach- Tom przyrzekł sobie, że zemści się na wszystkich którzy sprawili ból jego chłopcom
-Ty musisz był Voldemort- zgadła kobieta pomagając wstać mężowi
-Nareszcie ktoś coś z tym zrobił- odezwał się Vernon- nie chciałem wierzyć Jamesowi ale cholera miał rację- uśmiechnął się
-Jamesowi?- Severus zamrugał. Sądził, że wiedział wszystko i że Potter nigdy nie pałał do niego szczególną sympatią
-Oboje powiedzieli nam że Harry jest wasz- odpowiedziała Petunia- Bo wiesz drogi Severusie nie jestem wcale mugolem tylko charłakiem. Jednak Evans'owie pochodzili z Kanady więc Dumbledore nie był tego świadom
-A ja mam w rodzinie... ciekawe przypadki- dodał Vernon- niemniej nie byliśmy w stanie chronić go bardziej bez wzbudzania podejrzeń
-Tym bardziej, że z roku na rok było coraz gorzej- pomogli wstać synowi który teraz dołączył do opowieści- przyznaję że byłem o niego zazdrosny, miał moce, mógł się uczyć ale to co z nim robili od małego było nieludzkie i w końcu zacząłem uczyć go samoobrony. Jest mały i szczupły ale szybki i wytrzymalszy niż się wydaje. To dlatego teraz wygląda tak dobrze
-To jest dobrze?!- Ryknął Severus który czuł się jakby zdradzony, a na pewno nie douczony chociaż szczycił się tym że o Harrym wie najwięcej
-Jeśli pomyśleć o alternatywie- Vernon popatrzył na niego groźnie
-Kim ty jesteś?- Zapytał Tom przyglądając się przybyszom
-Dziwne że jeszcze tego nie odgadłeś- mężczyzna podszedł do niego- co prawda moja krew jest już bardzo przerzedzona ale kto jak kto....
-Smok- Lord Voldemort po raz pierwszy z swoim długim życiu zaniemówił z wrażenia
-Tylko w części- przyznał- A teraz skoro wy macie inne sprawy na głowie a my będziemy tu mieszkać
-Oczywiście- Tom zrefletkował się szybko no i kątem oka zauważył że Severus działa cuda nad wciąż nieprzytomnym chłopcem- Zamiecie część wschodnią tego skrzydła- i po tych słowach przestał się nimi interesować wiedział tylko że po chwili zostawili ich samych co przyjął z ulgą.

-Co z nim?- Zapytał i usiadł obok gładząc blady policzek
-Będzie dobrze- Severus pochylił się i pocałował starszego mężczyznę- Nie miałem pojęcia
-Cii już dobrze- Tom przygarnął go do siebie- teraz najważniejsze jest że jesteśmy razem wszystko inne jakoś się ułoży- i on złożył pocałunek na ustach ukochanego- Chociaż nie przeczę będziemy nieć sporo do wyjaśnienia ale gdy tylko nas poczuje...
-Wszystko się ułoży- dokończył za niego Severus.
Teraz pozostało im tylko czekać aż ich młody Towarzysz odzyska przytomność.

sobota, 21 listopada 2015

Prolog

Harry Potter nie miał najlepszego poranka. Jego wujek ostrzegł go dziś, że odwiedzi ich dyrektor co oznacza porcję tortur oczywiście wszystko dla jego dobra żeby przypomnieć mu że jest tylko bronią zabawka którą się znudzą gdy tylko spełni swoje zadanie.
To Albus Dumbledore był tym złym i Harry przekonał się o tym bardzo wcześnie. Wciąż jednak odgrywał swoją rolę ,chociaż teraz gdy stracił ojca chrzestnego było mu coraz gorzej trzymać się w ryzach. Miał szczęście że wujek ciotka i kuzyn stali po jego stronie chociaż jako mugole niewiele mogli zrobić.
Tego dnia jednak chłopak odczuwał jakiś dziwny niepokój, całe ciało go bolało a oczy piekły tak, że nie był w stanie ich otworzyć. Tak właśnie zaczął się dzień jego 16 urodzin.

Severus Snape śnił, wiedział o tym gdy tylko zobaczył że nie jest sam w swoim zimnym dużym łóżku. Od wielu lat ciągle śnił o swoim Towarzyszu o drugiej połowie swojej duszy. Niestety od czasu gdy był nastolatkiem wciąż nie był w stanie go odnaleźć.
Dziś sen jednak był inny poczuł obok siebie nie jedno większe ciało ale i drugie mniejsze bardziej delikatne ale nie to sprawiło że obudził się z krzykiem. To były oczy jego młodszego kochanka takie znajome a jednak dalekie i syk który usłyszał ze strony tego starszego.
Mężczyzna gdy tylko się przebudził wiedział już komu jest przeznaczony.

Tom Riddle znany bardziej jako Lord Voldemort przeżył jeszcze jedną bezsenną noc. Kolejną z niezliczonych od prawie 50 lat. Tęsknota powoli go niszczyła, sprawiała że tracił zmysły i poczucie rzeczywistości. Gdy był młodszy rozważał nawet skończenie ze sobą ale wiedział, że nie byłoby to fer dla kogoś kto był jego. Teraz jednak po tylu latach miał dość a ta noc przelała czarę goryczy.
Od północy czuł się, źle i im bliżej było poranka tym było gorzej.
W końcu w pierwszych promieniach słońca udało mu się na chwilę ułożyć głowę na poduszce
-T..tom- usłyszał. Znał ten głos znał tą obecność. Zerwał się na równe nogi i staną twarzą w twarz z wieloletnim przyjacielem. Severus'a jednak nigdy nie otaczała taka aura. Nigdy wcześniej nie odczuwał do niego tego co teraz. Wolnym krokiem podszedł do mniejszego mężczyzny i ostrożnie położył mu dłoń na policzku
-Jak?- Wyszeptał wzruszony i do granic możliwości zdziwiony
-Kolejny- głos Severusa brzmiał tak samo jak jego i on nie mógł się powstrzymać żeby go nie dotknąć
-Kto?- Tom starał się zebrać wszystkie fakty zanim posunie się dalej. Wiadomo było że ich trzeci Towarzysz jest bardzo młody, możliwe że miał dopiero 16 lat a to nie wróżyło nic dobrego
-Harry... Harry Potter- i młodszy mężczyzna złączył ich usta w szalonym wyczekiwanym od wielu lat pocałunku. Na chwilę obaj przestali myśleć.

Harry schodził właśnie na śniadanie gdy zakręciło mu się w głowie i dostał okropnych mdłości. Zwinął się w kłębek i zamknął oczy po czym czekał na bolesny upadek.
Gdy zamiast twardej podłogi poczuł pod sobą coś miękkiego otworzył gwałtownie oczy.
Znajdował się w jakimś nieznanym mu pokoju na miękkim wygodnym fotelu. Było tu ciemno mimo dużych odsłoniętych okien. Zrozumiał, że przeniósł się gdzieś gdzie dzień dopiero się zaczyna
-Nie obawiaj się- usłyszał czyjś cichy łagodny głos. Odwrócił się gwałtownie i dopiero wtedy stracił przytomność nie zdążywszy nawet zobaczyć kto do niego mówił.


##################################################################################
Kochani mam nadzieję, że się podobało. Postanowiłam wrócić do korzeni bo w tym czuję się mimo wszystko najlepiej.
Dajcie znać co myślicie:)